1. Zaprzeczenie. W tym wypadku szok i niedowierzanie.
2. Gniew.
3. Targowanie się, negocjacja. W tym przypadku raczej niemy podziw dla przeciwników.
4. Utrata nadziei, depresja.
5. Pogodzenie się z nieubłaganym faktem, spokój.
Te wszystkie emocje mamy okazję obserwować na twarzy Hoskinsa w ciągu dwuminutowej sceny finałowej. Kapitalna rola.
Końcowa scena miażdży. Coś niesamowitego. Dokładnie tak jak to opisałeś. Wszystko zagrane mimiką Boba Hoskinsa i muzyką, która w sumie była tez na początku filmu, ale na koniec brzmi w tym kontekście zupełnie inaczej. Perfekcja.
Czasami film jest przeciętny a jedna scena jest taka którą chce się kilka razy oglądać.